A zaczęło się od Muminków...
Kiedy miałam pięć lat, byłam zakochana we Włóczykiju z Muminków. Dostałam nawet od babci harmonijkę, by móc grać tak jak on i wyobrażać sobie, że gdy skończy się lato, ruszam daleko stąd. Kiedy miałam piętnaście lat, byłam zakochana w Georgu Bergerze z musicalu „Hair”. Uwielbiałam jego sposób bycia, radość, otwartość, cieszenie się życiem i wolnością. Żałowałam, że urodziłam się za późno, bo myślałam, że tak niesamowici ludzie jak Berger, byli tylko w latach siedemdziesiątych. Kiedy miałam dwadzieścia lat, nie byłam zakochana ani we Włóczykiju, ani w Georgu Bergerze. Postanowiłam pokochać siebie. Wyjechałam wtedy z moją przyjaciółką, Anią w góry. Chodziłyśmy po szlakach i prowadziłyśmy niekończące się dyskusje o wolności, lemingach i niepodążaniu wytyczoną ścieżką. Postanowiłyśmy, że gdy tylko skończę studia, zamiast zrobić to, co każdy szanujący się leming powinien – czyli tak jak wszyscy, pójść do pracy, wziąć kredyt na mieszkanie, wyjść za mąż, urodzić dzieci i tak dalej, i tak d...